Z NAJNOWSZYCH RZECZY…
Wśród najpopularniejszych płyt Dylana bodaj na całym świecie prym wiedzie Desire. Także u nas. U mnie plasuje się gdzieś dalej, może z powodu tego, że Dylan trzy czwarte tekstów napisał do spółki.
Ale są dwa napisane tylko przez niego. Obydwa to dość duszoszczypatielne utwory, mocno rezonujące ze słowiańską wrażliwością. Jeden to rozpaczliwy, wieńczący płytę hymn pokutny do żony, zadziwiająco pełen odniesień autobiograficznych.
Drugi to krótka piosenka o nie do końca jasnej inspiracji. Najczęściej mówi się o wpływach cygańskich (towarzysząca Dylanowi na albumie, zgarnięta wprost z ulicy skrzypaczka Scarlet Rivera, z domu Donna Shea, ma w sobie krew włoską i irlandzką, ale może romskiej trochę też).
{Fot. za http://nodepression.com/live-review/one-magic-night-mccabes-eric-andersen-and-scarlet-rivera}
Harmonia utworu nie jest jednak stricte cygańska, bo oparta na sekwencji a-G-F-E. Wprawdzie kadencja ta należy do najczęstszych we flamenco, ale pochodzenie ma starogreckie.
Natomiast sama sytuacja i osoby opisane w tekście bardziej już mogą kojarzyć się ze światem wędrownych królestw, tajemnicy, wróżbiarstwa i egzotycznej urody.
{Fot. za https://pl.pinterest.com/pin/272186371205185352/}
Jakoś nigdy nie kusiło mnie, żeby siąść nad tym tekstem i przełożyć go na polski. Wprawdzie nadmierna, rzewnością podszyta popularność pieśni wśród rodaków potrafi zniesmaczyć, ale jakoś tam zawsze ją lubiłem. Bez fanatyzmu, ale – słucham z przyjemnością. Postanowiłem jednak, że nie ruszę, jeśli koleżanka Muza nie wbije mi „aż-tu-nagle” refrenowej frazy po polsku do głowy. Albo to się odbędzie raz-dwa, albo w ogóle. Nie zamierzam tracić czasu.
No i Muza pofatygowała się niedawno, gdy jechałem samochodem. Prowadziłem, więc nawet nie mogłem zapisać ani nagrać.
Oryginalny refren jest oparty na dwóch bardzo podobnie brzmiących frazach i trzeciej ładnie zrymowanej:
One more cup of coffee for the road
one more cup of coffee ‘fore I go
to the valley below
Zasadniczo trzymałem się w miarę wiernie oryginału. Tylko w jednym miejscu odżeglowałem – gdy mowa o tacie (królu Romów?), który „nauczy cię, jak właściwie wybrać” [he’ll teach you how to pick and choose]. Posłużyłem się nieco szerszą pojęciową frazą „wie […] jak do dwóch dodać dwa”.
{Il. za https://pl.pinterest.com/pin/311241024221207757/}
Może kiedyś zaczniemy grać tę piosenkę na koncertach. Jest wdzięczna do grania i zwodniczo łatwa. Trochę się boję – łatwo popaść w kicz, popłynąć na melodii i zatracić treść.
Masz słodkie tchnienie i spojrzenie diamentowych gwiazd
masz prosty kark i gładki włos, gdy cię śpiącą wita brzask
ale wdzięczność albo miłość tak mi jednak obce są
bo wierność ofiarujesz nie mnie, lecz nocy ponad mną
Jeszcze kawy, nim opuszczę sień
jeszcze kawy, nim wypuszczę się
tam w doliny cień
Twój tata jest banitą i towary różne ma
wie, jak noża dobyć i jak do dwóch dodać dwa
pilnuje, żeby do królestwa się nie zakradł nikt
i drżącym głosem woła, by mu dostarczono wikt
Jeszcze kawy, nim opuszczę sień
jeszcze kawy, nim wypuszczę się
tam w doliny cień
Twa siostra przyszłość widzi tak jak mama, tak jak ty
czytać, pisać nie uczono cię, nie masz książek w kufrze swym
twoja rozkosz nie zna granic, twój głos dzwoni niczym kos
twoje serce jak ocean, spowił je tajemny mrok
Jeszcze kawy, nim opuszczę sień
jeszcze kawy, nim wypuszczę się
tam w doliny cień
Comments ( 2 )
To taki „Cohenowy” kawałek…
Mąż opuszczanej przez podmiot liryczny kobiety śpiewa w tym czasie:
„Gdzie jest cygańska żona ma tej nocy?”
Ukłony za tłumaczenie.
Aaaa..leż mnie Pan przestraszył tym Wąsem! Obawiam się, że większość odwiedzających instynktownie zamyka stronę 🙂
Co tu dużo gadać o Ain’t Talkingu. Najważniejszy utwór Dylana w XXI wieku. Pieśń drogi a właściwie pieśń stopni. Za każdym razem się zastanawiam kim jest milczący a właściwie mamroczący wędrowiec. Za każdym razem kto inny. Od Jonasza do Kajfasza. Od Adama do drugiego Adama.
I ładnie to Pan zaśpiewał. Wyszło Panu 🙂